Nawet najważniejsze osoby w państwie popełniają błędy ortograficzne, jednak błędy popełniane przez polityków nigdy nie pozostają nie zauważone, natomiast są szeroko komentowane przez prasę oraz media.
Głowa państwa – Bronisław Komorowski najbardziej rażący błąd ortograficzny popełnił podczas składania wpisu w księdze kondolencyjnej w ambasadzie Japonii w Warszawie. Prezydent napisał: “Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i w nadzieji na pokonanie skutków katastrofy”. W tym zdaniu prezydent zrobił dwa błędy ortograficzne pisząc „bulu” zamiast „bólu” oraz „nadzieji” w miejsce „nadziei”. Bronisław Komorowski po nagłośnieniu zaistniałej sytuacji przeprosił za błąd popełniony w niezręcznej sytuacji oraz wypomniał błędy prezesa PiS: “Jestem skłonny bez żadnego bólu, tym razem pisanego przez “ó kreskowane”, zaprosić pana Jarosława Kaczyńskiego na “obiat”, jak on pisze przez literę “t”. Bez żadnych kłopotów może się wtedy razem pouczymy ortografii”. Prezydent kąśliwie odniósł się do błędu Kaczyńskiego, który rzekomo miał zostać popełniony podczas wpisu do księgi w pewnej restauracji, jednak w rzeczywistości błędu nie było a wyraz był napisany poprawnie.
Problemy z ortografią ma również Donald Tusk. Premier wpisując się do księgi pamiątkowej podczas wizyty na Górnym Śląsku napisał: “Bytom – miasto, w którym zakochać się może nawet Gdańszczanin mieszkający w Warszawie”. Napisanie słowa „gdańszczanin” dużą literą nie jest tak rażące jak błędy ortograficzne prezydenta, jednak również uważany jest za błąd ortograficzny tej samej kategorii. Profesor Walery Pisarek – językoznawca oraz autor ogólnopolskich dyktand nie krytykuje Donalda Tuska za ten błąd, gdyż uważa, że każdemu zdarza się popełniać błędy. Ortografię premiera ocenia również bardzo dobrze, gdyż kilkakrotnie brał udział w dyktandach, osiągając dobre wyniki.
Również mniej znani politycy mają braki w znajomości ortografii. Działaczka Prawa i Sprawiedliwości, nazywana „aniołkiem Kaczyńskiego” – Sylwia Ługowska na pewnym portalu internetowym po dodaniu pliku z walcem Johanna Straussa napisała: “Uwielbiam takie pobudki, piękno muzyki umie wprawić w dobry nastruj na cały dzień”. Błąd od razu został zauważony przez dziennikarzy, którzy żartobliwie tłumaczyli, że posłanka w porannym roztargnieniu źle użyła klawiszy na klawiaturze komputera.