Hej ogarnięci !!!

Mija rocznica śmierci Lidii Górskiej

Panta rei – wszystko płynie, zwykł mawiać Heraklit
z Efezu. Wszystko się zmienia, nie da się cofnąć czasu, ani zastąpić ludzi niezastąpionych.

Mija rocznica śmierci Lidii Górskiej,  bibliotekoznawcy z wykształcenia, z zamiłowania pasjonatki historii regionalnej, która swoje życie związała z I Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Władysława Jagiełły, najpierw jako uczennica,
a potem jako nauczycielka – bibliotekarka. O swoim umiłowaniu historii pisała tak:

„Zachwycam się urokiem dawnych uliczek mojego miasta, podążam śladami ludzi, wydarzeń
i odbywam podróże w czasie. Błądzę po strychach nieistniejących już domów, by odnajdywać zapomniane skrzynie cudzych wspomnień, słucham tykania starych zegarów, cofających czas. Na łące, której już nie ma, zbieram kwiaty – one nadal kwitną i pachną w starych sztambuchach. Wieczorami siadam na drewnianych gankach, nieistniejących dębickich domków, by wsłuchać się w dźwięki skrzypiec i wieczornych nawoływań sąsiadów, wdycham maciejkę posianą pod oknem, za którym rodzina zebrana wokół stołu słucha opowieści starszyzny o historii kraju.”

Z tej właśnie miłości do małej ojczyzny wzięły się kolejne publikacje Lidki, niektóre samodzielne, inne we współpracy z innymi: Dębicki stulatek (książka wydana z okazji setnej rocznicy powstania budynku liceum), Józef Szydłowski  (biografia pierwszego dyrektora dębickiego gimnazjum), Zapomniana olimpijka oraz Michał Władysław Urbanek (współautorem dwóch wspomnianych publikacji jest A. Więch).

Trudno również zapomnieć o jednej z najważniejszych inicjatyw L. Górskiej – Muzeum Szkolnego i Archiwum, dziś noszącego imię Józefa Wyrobka. Wprawdzie może nazwa zbyt szumnie brzmi, bo to tak naprawdę jedno pomieszczenie przy bibliotece szkolnej, ale mieści całą duszę Lidki i szkoły, z którą tak była związana. Ona sama wielokrotnie podkreślała, że powstanie muzeum to nie tyle jej zasługa, ale młodzieży z 33 Drużyny Wędrowniczej, którą się opiekowała (dyplom wraz
z podziękowaniem imiennym znajduje się na honorowym miejscu w muzeum). W muzeum szkolnym są pamiątki minionych lat, całej historii szkoły jako części lokalnej społeczności. Są ławki, które pamiętają dawne czasy, cudem ocalone od wyrzucenia, eksponaty
z funkcjonującego przez długie lata kółka fotograficznego, unikatowe książki, odznaki uczniowskie, zeszyty, świadectwa, portrety, tablica, dokumenty, prasa nawet z 1865r. („CZAS” krakowski)…Dziś muzeum odwiedzają nawet przedszkolaki z paniami opiekunkami, gimnazjaliści, a w czasie zjazdów maturalnych wielu absolwentów,  zasiadając w uczniowskich ławkach
z kałamarzem, wspomina czasy szkolne.

Lidia Górska potrafiła zainspirować uczniów. Pomagała młodym osobom wydawać pierwsze próby literackie, zachęcała do tworzenia gazetki szkolnej, redagowała Zeszyty Licealne,
a także zainicjowała Dni Kultury I LO –„ święto uczniów”. Prezentują wtedy swoje talenty: recytatorskie, malarskie, aktorskie, wokalne. Jednak zainteresowanie uczniami również wykraczało poza mury szkolne – Lidia Górska badała losy absolwentów I LO (w archiwum szkolnym zachowała się bogata korespondencja, uzupełniona wspomnieniami dotyczącymi ich lat szkolnych).

Uczennica, Dominika Jarosz, tak o niej napisała: „Wszędzie było jej pełno, każdego zarażała dobrym humorem. Nauczyciele biegali do niej na przerwach, żeby odpocząć, porozmawiać
i napić się herbatki, której przez całą swoją kadencję musiała zaparzyć morze.(…)Odchodząc, zabrała ze sobą marzenia, masę planów i część tej szkoły. Stała się potwierdzeniem tego, że nie wszystkich da się zastąpić”. Rzeczywiście Lidka, pomimo wielu zmartwień, była osobą niezwykle pogodną, zawsze uśmiechniętą, dla każdego znalazła ciepłe słowo.

 Lidko… brakuje nam twojej uśmiechniętej powagi!

(RM)